sobota, 30 kwietnia 2011

Królewski ślub

Wczoraj miało miejsce wydarzenie nazywane przez wielu ślubem stulecia. Ja jednak co do tego określenia byłbym ostrożny, przecież jeżeli książę i jego żona, która od wczoraj jest księżną Katarzyną będą mieli dzieci (co jest więcej niż prawdopodobne) to najpewniej jeszcze w tym stuleciu będziemy mieli kolejny taki ślub i znowu będzie on nazywany ślubem stulecia. Trochę to dziwne bo wydaje mi się że jeśli coś jest wydarzeniem stulecia to chyba w tym samym stuleciu powtarzać się nie powinno.


W brytyjskiej monarchii od wieków panują niezmienne tradycje. Ślub ten jest tym bardziej wyjątkowy patrząc na to, że Kate Middleton (obecnie już księżna Katarzyna) nie pochodzi z rodziny arystokratycznej tylko ze zwykłej brytyjskiej rodziny. Jej rodzice poznali się w pracy, kiedy pracowali w British Airways. Miała normalne dzieciństwo, była normalną dziewczyną, teraz jest księżną. Historia jak z bajki.


Podczas wczorajszego ślubu para młoda wyglądała świetnie. Książę w wojskowym mundurze, panna młoda w pięknej sukni. Oto oni:







A poniżej film przedstawiający pewną alternatywę dla ślubu zgodnego z królewskim protokołem:



sobota, 16 kwietnia 2011

Historia Polski

Film, który zamieszczę w tym poście (nie mylić z takim postem jak jest w kościele) może nie jest jakąś nowością, ale myślę, że zasługuje na uwagę. Fajnie będzie jeżeli okaże się, że większość z was już to widziała bo to będzie oznaczać, że na youtubie oglądamy nie tylko jakieś głupie filmiki, ale też coś ambitniejszego. Animację tą stworzył Tomasz Bagiński, o ile się nie mylę na wystawę Expo 2010, która odbyła się w Szanghaju. Oto ona:




Cool dog

Wszedłem dzisiaj na youtuba i znalazłem taki filmik, może nic nadzwyczajnego, ale trzeba przyznać, że w tych okularach ten pies wygląda bardzo twarzowo. No cóż ładnemu we wszystkim ładnie.


To nie zawsze to co myślisz

Ludzkie pomysły potrafią nas naprawdę zaskoczyć i to pod każdym względem. Również jeśli chodzi o architekturę, no a może nawet szczególnie jeśli chodzi o coraz to odważniejsze projekty nowych budynków. Dzisiaj znalazłem coś co niektórych zaskoczy, może kogoś zbulwersuje, a może komuś się spodoba. Jestem za to pewien, że wielu z was to zaciekawi. Więc zaczynam.

W pewnym miejscu gdzieś na naszej ukochanej planecie Ziemia znajduje się pewien obiekt, a konkretnie budynek. Z pozoru wygląda niewinnie, jak wiele tego typu miejsc.
Wielu z was powie, że jest to kościół. Jednak osoby które tak twierdzą będą w małym, ale istotnym błędzie. Ja te osoby poprawię, to był kościół. Znalazłem te zdjęcia gdzieś w internecie i jako, że interesuję się trochę architekturą to zaciekawiły mnie po dość krótkiej chwili i postanowiłem wam też te zdjęcia pokazać. No więc tak ten budynek wygląda od zewnątrz, a teraz jego wnętrze.

Tak wygląda salon, muszę przyznać, że jakiś klimat jest, dosyć niezwykły ale jest.
Kiedyś tam głębiej był chyba ołtarz, chyba tam:
Wygląda na to, że dzisiaj jest tam jadalnia i sypialnia, muszę przyznać, że te kotary ciekawie wyglądają, no i te lampki

A teraz łazienka

No i kuchnia, gdyby nie te witraże to można by pomyśleć, że to zwykła kuchnia w zwykłym domu, ale tak nie jest, z pewnością
https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg7xFhx2QeKYquXP9AXDEit6xbtkQeuGl5zp58TtYi3-DWU03kjc2bzSU5pd7exU_1-7ccWWFptEjp0uBW7zb1qG5Chx5UaRQ5KRTv4UPQx2tnCURtkM3mtavmmLLz2D360so5y-KA7Nt2g/s800/2.jpg 

No i co powiecie, przytulna chatka, czy wymysł jakiegoś ekscentryka? Chcielibyście tam zamieszkać?

Aha.........

Wiem że nie pisałem przez całe 5 dni, ale strasznie dużo roboty miałem i dopiero dzisiaj udało mi się znaleźć czas. Mimo to jakiś specjalnych wyrzutów sumienia nie mam bo z tego co widze oglądalność na blogu też porażająca nie była przez ten czas. No dobra bądźmy szczerzy zerowa była. Ta grafika przedstawi to chyba wyraźniej:
No cóż tak to właśnie wyglądało. Przynajmniej nie muszę się obwiniać, że nic nie napisałem, bo i tak byście tego nie przeczytali. W końcu was tu nie było. Komentarzy jak na razie też żadnych... Niestety.
Ale na dzisiaj przygotowałem coś ciekawego i będziecie mieli co czytać jeśli oczywiście na mojego bloga wpadniecie.

niedziela, 10 kwietnia 2011

10 kwietnia...


Cokolwiek byśmy zrobili o tym jaką rocznicę dzisiaj obchodzimy na pewno nie da się zapomnieć. Dokładnie rok temu miała miejsce katastrofa która wstrząsnęła nie tylko Polską, ale również całym światem. Myślę, że to było coś co poruszyło wszystkich niezależnie od opcji politycznych. Nie chciałbym zbyt długo się nad tym rozpisywać, ponieważ to dość delikatna sprawa, w której każdy ma wiele poglądów. To dobrze, że rok temu wszyscy potrafiliśmy się zjednoczyć jako naród, ale szkoda, że zawsze te nasz zjednoczenia są chwilowe i trwają krótko. Jeśli coś jest dla kogoś ważne to chyba warto chociaż na jeden dzień zapomnieć o kłótniach i móc stanąć nawet obok kogoś kto na co dzień jest dla nas wrogiem. Szkoda tracić energię na kłótnie. Pamiętajmy, że największym pomnikiem jaki możemy komuś postawić jest trwała pamięć o nim i chyba na miejscu byłoby gdyby tej pamięci nie niszczyć kłótniami i wzajemnymi obelgami. Pokażmy, że Polacy potrafią coś więcej niż tylko się kłócić, że potrafią pamiętać i w tej pamięci się jednoczyć.

Ziemniaki z proszku

Dzisiaj byłem w sklepie. W zwykłym markecie. Szedłem sobie, patrze po półkach i nagle coś przykuło moją uwagę. Pewna znana firma, której nazwy nie podam wypuściła na rynek PLACKI ZIEMNACZANE Z PROSZKU. Żeby było jeszcze lepiej przygotowując to niezwykłe danie nie musimy kupować wcześniej ziemniaków. Nie wiem nawet jak to nazwać. Sproszkowanie ziemniaka - to chyba jakiś skandal! To oburzające, aż się dziwię że jeszcze nikt tym się nie zajął. Przecież ziemniak to niezwykła roślina, wręcz wyjątkowa. Przecież z tego co wyczytałem na Wikipedii Polska jest 7 co do wielkości producentem ziemniaków. Na dodatek to w naszym kraju jest jedyny w Europie pomnik tej szlachetnej rośliny, będący największym monumentem przedstawiającym ziemniaka na świecie. Oto on:


Wracając do placków ziemniaczanych to jest to moje ulubione danie, praktycznie od zawsze i nie wiem jak można było je sproszkować. Zupy, jakieś sosy, albo panierki, to jestem w stanie zrozumieć, ale ziemniaki? To już jest powód do zbulwersowania i mocnego sprzeciwu. A tak powinny wyglądać prawdziwe placki ziemniaczane z ziemniaków:


DZIĘKUJĘ ZA UWAGĘ :)

sobota, 9 kwietnia 2011

Technologiczne wspomnienia

Jakoś tak mnie dzisiaj wzięło na wspomnienia, ale nie jakieś takie byle jakie tylko  wspomnienia techniczno-technologiczne. O co chodzi? Chodzi o to, że świat się zmienia. Wiem, że Ameryki tym sformułowaniem nie odkryłem, ale myślę, że w dzisiejszych czasach chyba każdy to widzi. Wystarczy kupić telefon, a już za kilka miesięcy lub nawet tygodni na rynek wyjdzie jakiś nowy model, z całkiem nowymi funkcjami, lepszym aparatem i wyświetlaczem, ładniejszy i ogólnie 100 razy lepszy. Czasem za technologiami nie możemy nadążyć. Z tego powodu wpadłem na pomysł, żeby przypomnieć wam przodków przedmiotów, bez których dziś nie wyobrażamy sobie świata.


Na przedstawienie całej historii telefonów musiałbym poświęcić chyba całego osobnego bloga, więc żeby nie było zbyt nudno podam tylko te osobiste wspomnienia, a jeśli ktoś szuka jakiś więcej informacji to odsyłam do Wikipedii.

Zacznijmy więc od telefonu:
 Jest to chyba najważniejsze urządzenia służące do  komunikacji. Świat wyglądałby bez nich całkiem inaczej. Większość z nas nosi telefon w kieszeni lub w torebce (najczęściej zależy to od płci). Lubimy kiedy ludzie patrzą jaki fajny telefon mamy, kiedy się nudzimy gramy na nich w różne gry lub po prosty coś na nich oglądamy (filmy, zdjęcia), słuchamy na nich muzyki, a jeśli jest taka potrzeba to robimy zdjęcia. Kiedyś jednak telefony były tylko w domach i to też nie wszystkich. Dziś coraz więcej z nas rezygnuje z telefony stacjonarnego bo jest on już nam nie potrzebny. Przecież mamy komórki 24h w zasięgu ręki. Pamiętam moją pierwszą komórkę, mały wyświetlacz, brak aparatu, jakaś jedna gra i trochę kiczowate dzwonki. Mimo wszystko był to dla mnie najładniejszy telefon na świecie, ale oczywiście do czasu :)


Teraz nasze kochane odtwarzacze muzyki:
Wystary wsiąść do autobusu, a na pewno będzie można znaleźć przynajmniej jedną osobę ze słuchawkami w uszach. Najpierw były walkmany potem discmany, aż nastąpił przełom i na rynek weszły MP3 teraz jednak i te zostały wymienione na MP4. Kiedy dostałem walkmana  byłem zachwycony, nie mówiąc już o discmanie. Ciągle mam te "wspaniałe" urządzenia w domu i nie zamierzam ich wyrzucać. Czuję do nich jakiś taki sentyment, z jakiegoś powodu tego sentymentu nie czuję do MP3 lub MP4. Nie wiem dlaczego.


No i jako ostatni oczywiście telewizor:
Co my byśmy bez tego jakże pożytecznego urządzenia zrobili? Jest to źródło informacji, rozrywki, wiedzy i dla ogromnej części społeczeństwa miejsce przed którym można zmarnować cały dzień ;) Ja na całe szczęście nie należę do tej grupy, ale rzeczywiście bez telewizji byłoby co najmniej dziwnie.


To wszystko, wiem, że jest więcej takich urządzeń, ale jakoś tak nie chce mi się więcej o tym pisać, żeby też was nie zanudzić. Jak coś jeszcze wymyślę, albo coś się wydarzy, coś niezwykłego, to jeszcze napiszę.

piątek, 8 kwietnia 2011

No to co...

Od czegoś trzeba zacząć, pytanie tylko od czego. Skoro już postanowiłem pisać bloga to chyba wypada się jakoś z Wami przywitać, wiec witam, dobry wieczór, dzień dobry, siema, hej albo cześć -jak kto woli, przecież tak naprawdę nie wiem kim jest osoba, która będzie czytać moje wpisy. Jak narazie mam nadzieję, że ktoś w ogóle będzie to co napiszę czytał. Z tą nadzieją pozostaję do następnego wpisu. Tam będzie więcej ciekawych rzeczy.